Analiza kolorystyczna – czy warto? Zdjęcia przed i po!
Termin „analiza kolorystyczna” usłyszałam już dawno temu. Zwłaszcza kiedy nieco bardziej zainteresowałam się modą czy szukaniem swojego stylu – podział urody na pory roku przewijał się wszędzie. Trochę się wahałam, czy wydać swoje pieniądze na coś tak "fikuśnego", ale w końcu jednak postanowiłam zakupić sobie usługę analizy online. Dzisiaj wam powiem, czy było warto.
Analiza kolorystyczna – co to jest?
W skrócie polega to na tym, że uroda każdego człowieka jest przypisana do różnych typów — typy kolorystyczne. Najbardziej ogólny podział to typy zimne i typy ciepłe.
Typy zimne to potoczne zimy oraz lata, a ciepłe – jesienie i wiosny. Problem polega jednak na tym, że cztery typy to dość mało, by każdy mógł się dopasować. Stąd, istnieją tzw. typy siostrzane-każda z czterech pór roku podtyp.
W analizie kolorystycznej używa się terminologii w stylu „głęboka zima” czy „chłodne lato”, ale w praktyce jest to po prostu zima z podtypem jesieni czy lato z podtypem zimy.
Analiza kolorystyczna online – dlaczego się na to zdecydowałam?
Na pewno słyszeliście o podkaście 'Ja i moje przyjaciółki Idiotki', bo ta nazwa przewija się w Internecie się częściej niż memy z "***** ***".
Joanna Okuniewska, poleciła w swoim podkaście analizę kolorystyczną, twierdząc poetycko, że teraz zna kolory, które „komplementują jej urodę”. Zaciekawiona, poczytałam inne opinie, które były niezwykle pochlebne i sama postanowiłam zainwestować w taką usługę.
Już wcześniej próbowałam dopasować się jakiegoś typu, zgadując, że jestem jesienią, może wiosną... Jednak rozróżnienie odcieni kolorów było dla mnie mniej więcej tak łatwe, jak próba prowadzenia jakiejkolwiek dyskusji z facebookowymi ekspertami. Mimo prób, nie byłam w stanie wygrać. Dlatego zdecydowałam się na zakup takiej usługi u profesjonalistki.
Jak wygląda analiza kolorystyczna online i offline
Na polskim rynku można znaleźć kilka osób, które zajmują się profesjonalną analizą kolorystyczną. Wiele osób podnosi, że taka analiza powinna być wykonana na żywo, ze szmatkami przykładanymi do twarzy.
Ja jednak nie miałam takiej możliwości – raz ze względu na sytuację epidemiologiczną, a dwa, cena takiej usługi w Holandii kosztuje około 150 euro. Ja za swoją zapłaciłam 200 zł. Z tego, co widziałam, ceny analizy kolorystycznej wahają się między 200 a 400 zł.
Zapewne każda kolorystka (tudzież kolorysta) podejdzie do tematu inaczej, więc ja opiszę wszystko na swoim przykładzie.
Ja pracowałam razem z Anną Przybylską (możecie znaleźć jej ofertę również na Instagramie - Anna Przybylska Beauty). Polecała ją zresztą Okuniewska, robiąc Ani zapewne reklamę życia. Przynajmniej wnioskując po wynikach wyszukiwania frazy „analiza kolorystyczna” w Google w tamtym miesiącu.
Jak się wykonuje analizę?
Aby wykonać analizę, należy wysłać swoje zdjęcie bez makijażu, bez biżuterii i w spiętych włosach (jeżeli macie farbowane to fajnie, jakby widać wam było trochę odrostu). Co robi z tym faktem kolorystka? To samo, co podczas analizy „offline” – przykłada wasze zdjęcie do specjalnych plansz, próbując określić, czy jesteście typem chłodnym, czy ciepłym.
Niektórzy styliści kończą analizę już na tym etapie, ale sama lubię zawężenie do dwunastu typów.
Jestem ciekawa, jak byście określili mój typ urody:
Byłam naprawdę mile zaskoczona, kiedy po wysłaniu maila otrzymałam od Ani długą i wyczerpującą odpowiedź – z wyjaśnieniem, dlaczego akurat przypasowała mnie do takiego typu, na czym w ogóle polega analiza kolorystyczna, następnie jaką biżuteria i kosmetyki będą dla mnie najlepsze, jaki kolor włosów...
A to wszystko w połączeniu z dwudziestominutowym (!) nagraniem głosowym, żebym na pewno wszystko zrozumiała.
Co się okazało? Otóż moje przypuszczenia były całkowicie błędne, bo jednak mój typ nie jest ciepły, a zimny. Całe życie w błędzie. Oczywiście Ania wyjaśniła mi, dlaczego jest tak, a nie inaczej.
Profesjonalistka, w porównaniu do mnie, wie, na co zwrócić uwagę – a ma znaczenie np. kontrast naszej urody czy kolor... białka oka.
Z czego byłam najbardziej zadowolona? Z profesjonalizmu Ani. Wiadomość była tak długa, że nie z początku nawet nie zauważyłam opcji "Rozwiń". Jak wspominałam, otrzymałam dużo plansz, polecenia kosmetyków (konkretne), mnóstwo poleceń szminek, rady odnośnie koloryzacji, biżuterii, lakieru do paznokci no i oczywiście samych ubrań.
Dla kogo jest analiza kolorystyczna?
Słyszałam opinie, że moda się zmienia i ograniczanie się do jedynie kilku kolorów (a raczej ich odcieni) jest zwyczajnie głupie. Przykładowo, mi niezbyt dobrze jest w pastelach czy beżach, a osobom o innym typie urody w czerni. Co jeśli akurat czerń będzie królowała na wybiegu?
(ciekawe, prawda? Mało kto, poza typami zimowymi, wygląda dobrze w czerni, a jest to jeden z najczęściej wybieranych przez nas kolorów).
Czy to oznacza, że trzeba z tych kolorów rezygnować?
Absolutnie nie. W moim odczuciu analiza kolorystyczna jest na równi z wiedzą, jaki krój pasuje do naszej sylwetki. Warto to znać i łamać te reguły z pełną świadomością.
Komu poleciłabym analizę kolorystyczną?
Myślę, że spokojnie każdej kobiecie, która się maluje i... nosi ubrania. Dlaczego? Uważam, że taka spersonalizowana opinia może pomóc w tym, aby uporządkować swoją szafę i mieć ją bardziej spójną. Aby używać takich odcieni, które sprawią, że będziemy wyglądać świeżo i kwitnąco, nawet bez makijażu.
Ja lubię mieć swoją szafę dość spójną, co te kolory po prostu do siebie pasują. Lubię też sobie dogadzać. Dlatego staram się inwestować w rzeczy nie tylko dobre, ale i spersonalizowane. Najchętniej wygrawerowałabym sobie swoje inicjały na każdej torebce!
Wcześniej miałam dużo pastelowych kolorów w swojej szafie, które teraz niespecjalnie mi leżą. Dużo lepiej czuję się w „moich” kolorach – ciemniejszych, ale bardziej nasyconych. Poza tym lubię znać siebie, a wiedza na temat tego, co dodaje mi urody, a co nie, jest bardzo przydatna.
Przy czym, wciąż mam w szafie beżową spódnicę i sukienkę w kolorze pudrowego różu. Teoretycznie mi nie pasują. W praktyce zakładam do nich sweterek, który podbije kolor, używam ciemnej szminki lub po prostu nie robię nic i żyję z pełną świadomością, że mam na sobie „nieswoje” kolory. To też mi to odpowiada!
Kolory, odcienie, pitu pitu... Czy to w ogóle widać?
Sama się nad tym zastanawiałam. Czy ktoś w ogóle zwróci uwagę, że mam na sobie bluzkę w kolorze chabrowym, a nie w pastelowym różu? Na próbę zakupiłam szminkę, którą poleciła mi Ania.
Tak czy siak, oto zdjęcie, które przedstawia mnie w zgaszonym różu oraz w ciemnym i nasyconym różu, odpowiednim dla zimy z podtypem jesieni (głęboka zima). Osobiście twierdzę, że moje uroda w jasnej szmince nieco się rozmywa, kiedy porównam te dwa zdjęcia. A wy, co uważacie?
Nie jestem odosobniona w tym twierdzeniu, bo na temat tej magicznej szminki usłyszałam wiele komplementów. Niektóre dotyczyły jedynie szminki. Inne były dość ogólne, mówiące, że wyglądam inaczej, bardziej elegancko itd. Teraz nie noszę makijażu wcale, ale kiedy nosiłam, to używałam tej szminki cały czas. Do tej pory ją kocham!
Analiza kolorystyczna na prezent?
Jak mówiłam – analizę kolorystyczną spokojnie zaproponowałabym w jakimkolwiek prezentowniku dla kobiet. Uważam, że taka spersonalizowana usługa może pomóc każdej kobiecie w dostrzeżeniu, co w jej urodzie jest najpiękniejszego. Moim zdaniem każdy z dwunastu typów jest piękny na swój sposób!
Tutaj dwa przykłady kolorów, w których czuję się dobrze — lnianą koszulkę wyrwałam na szmatach za jakieś grosze, a sweterek kupiłam zaraz po analizie. Lubię w nich to, że nawet gdy nie mam makijażu, to sprawiają, że nie wyglądam na zmęczoną.
Oczywiście, analiza kolorystyczna to nie wyrocznia ani wyrok. Jak już wcześniej wspomniałam, warto wiedzieć, w czym nam dobrze oraz z pełną świadomością wybierać te kolory i kroje, które być może nie są dla nas idealne, ale w których dobrze się czujemy. Bo przecież wtedy wyglądamy najpiękniej, prawda?